Moi drodzy, zanim przygotuję pachnący ;-) konkursowy bannerek do candy, muszę się podzielić z Wami czymś ważnym. Może niektórzy z Was już czytali, słyszeli, może niektórych to nie dotyczy, ale i tak muszę :-)
Jak widzicie, chodzi o akcję "Uszyj jasia". Akcja polega na szyciu powłoczek na poduszki do szpitali dziecięcych, hospicjów i domów dziecka w całej Polsce. Każdy angażuje się jak chce, może, potrafi... Można organizować szpitale potrzebujące, można szyć, szyć, szyć, można przekazywać tkaniny, materiały, można wspierać akcję na wiele sposobów :-)
Ja o akcji przeczytałam na zaprzyjaźnionych blogach już dawno temu, dawno też mogliście zauważyć banner akcji w pasku bocznym mojego bloga. Dawno też z moim małym Synkiem wybraliśmy się do sklepu włókienniczego specjalnie po to, aby wspólnie wybrać materiały na uszycie "kolorowych poduszeczek dla chorych dzieci, żeby szybciej wyzdrowiały i nic je bolało" - jak określił to Synek :-) Kolorowe materiały leżały długi czas na półce, a to choroby, przeprowadzka, brak czasu. Dopiero w ten weekend zebrałam się w sobie i wykorzystałam wolne chwile na uszycie jasiów :-) Oto one:
Dla mnie akcja ma szczególne znaczenie. Kocham dzieci, ciągle o nich myślę, ze szczególnym uwzględnieniem Synka oczywiście :-) Poza tygodniowym pobytem w szpitalu po porodzie, jednorazowym szyciu rozbitej głowy i kontroli na dyżurze w czasie silnej jelitówki - na szczęście pobyty w szpitalu nas omijały! I oby już tak zostało ;-) Gdyby jednak - tfu tfu! odpukać - trafiła się konieczność pobytu z Synkiem w szpitalu, jestem pewna, że kolorowe, typowo dziecięce podusie na pewno umiliłyby nam ten czas i na pewno dzięki nim czulibyśmy się choćby odrobinę bardziej "jak w domu"! Dlatego musiałam wziąć udział w akcji i cieszę się, że to zrobiłam :-) Udział mój skromny, na ile czas i możliwości pozwoliły, ale jeśli tylko jeszcze znajdę chwilę i kolorowe kawałki materiału - na pewno nie zawaham się ich użyć... w szczytnym celu :-)