Wcale nie upiornie ;-)

             Dziś chcę napisać kilka słów o książce, o której jakiś czas temu było głośno. Nie lubię ruszać za tłumem i rzucać się na coś, o czym wszyscy dookoła mają już "skopiowaną" opinię ;-) Dlatego dopiero niedawno sięgnęłam po "Wyznania upiornej mamuśki" Jill Smokler.
                Do książki, jako wyzywającej i kontrowersyjnej, podeszłam ostrożnie. Jak się okazało niepotrzebnie ;-) Książkę spokojnie może przeczytać każda mama i nie tylko! Książka to 26 niezbyt długich rozdziałów na temat najróżniejszych aspektów macierzyństwa, rodzicielstwa, dzieci, ciąży, matek i kobiet. Znajdziemy rozdziały o dolegliwościach ciążowych, odpowiedzialności za nowe życie, wyborze imienia, karmieniu dzieci czy poszukiwaniu niani. Ot, banalne tematy bliskie chyba każdej matce. Książkę czyta się lekko, szybko (może aż za bardzo? czytając zastanawiałam się czy nie jest aż za bardzo dostosowana do czytania przez matki, które pomiędzy zmianą pieluchy a karmieniem mają czas dokładnie na te kilka stron każdego kolejnego rozdziału?). Poglądy głoszone przez autorkę w większości są mi bliskie, więc dla mnie książka zbyt kontrowersyjna nie była... 
               Ale sednem lektury były dla mnie cytaty z wypowiedzi najróżniejszych kobiet, głównie matek. Zamieszczone na początku każdego rozdziału a także w całym ostatnim rozdziale, one właśnie najbardziej "okraszają" lekturę :-) Niektóre mogą wydać się koszmarem szczere i dosadne słowa, ale z wieloma się same zgodzimy :-) Faktycznie, tak dosadne, "politycznie niepoprawne", a przecież do bólu szczere stwierdzenia nie są popularne. A wiele matek właśnie tak myśli! Niestety pod presją kultury, zwyczajów, otoczenia, innych matek - boją się i wstydzą powiedzieć szczerą prawdę głośno! Tak, właśnie te soczyste cytaty w moich oczach są główną zaletą tej książki. Czytając je chwilami miałam przerażenie w oczach, ale częściej zaśmiewałam się do łez :-) A w naprawdę wielu przypadkach kiwałam potakująco głową, przyznając - choćby sama przed sobą - że ja mogłabym powiedzieć to samo!
               Dla przykładu mała garsteczka uroczych stwierdzeń:
* Zapisałam się na fitness, żeby korzystać z darmowej opieki dla dzieci. Zostawiam je, a sama siedzę w szatni, czytam czasopisma i blogi.
* Nie mogę doczekać się porodu. Pobyt w szpitalu potraktuję jak urlop. Na inny w tym roku nie mogę liczyć.
* Ciągle jeszcze zrzucam nadwagę po bliźniakach. Właśnie poszły do gimnazjum.
* Dałam synkowi imię chłopaka, w którym bujałam się w gimnazjum. Mąż niczego nie podejrzewa.
* Nie karmiłam piersią drugiego dziecka, bo nie chciałam, żeby pierwsze gapiło mi się na cycki.
* Trzeci dzień nie wzięłam prysznica. A co najgorsze, wcale mi to nie przeszkadza.
* Udaję, że mam rozstrój żołądka i zamykam się w łazience, a w rzeczywistości czytam kolorowe czasopisma i gram na telefonie. Mąż stale wysyła mnie do gastrologa.
* Słodycze jadam zamknięta w łazience, żeby nie musieć dzielić się z dziećmi.
* Gdy rodzice nie patrzą robię straszne miny do dzieci źle zachowujących się w sklepach.

I wiele wiele innych... Od razu mi robi się raźniej :-)

Miłej lektury!


6 komentarzy:

  1. Moze się skusze. Jak cos szybko się czyta to jest dla mnie. Nie jestem molem ksiożkowym , ale od czasu do czasu lubię coś przeczytać. Cytaty mało kontrowersyjne jak dla mnie. Ale dużo mam niestety pod presja udaję. Ja lubię być " mamą do wyrzygania" ( cytat) , a wiele z tych cytatów nie jest mi obce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cytaty zdecydowanie przypadły mi do gustu, muszę przeczytać:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe ale mnie rozśmieszyły te cytaty. Ksiażka faktycznie musi być super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Śmieszne cytaty ;) Książka fajnie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle jestem zacofana bo o książce nie słyszałam, ale chyba się skusze :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. książka mnie zaitrygowała :) dziękuję za recenzję :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz :-)