Smaczne Candy

Jak zapowiadałam po książkowym i kosmetykowym - czas na kuchenne Candy :-) Dziś mam dla Was coś wyjątkowego: miskę przecierakową tak zwaną :-) Lub inaczej przecierak do warzyw. O taki:


Niektórzy stosują miksery, blendery, roboty kuchenne i inne cuda, ja ich także czasami dla oszczędności czasu używam, jednak wiem dobrze, że prawdziwy SMAK można osiągnąć tylko tradycyjnymi metodami :-) Miska jest wykonana ze stali nierdzewnej i posiada komplet tarek o różnej wielkości oczek:

a więc może siekać, rozdrabniać, przecierać - co kto chce :-) Używać można tego jak się chce, choć generalnie przeznaczone jest do owoców i warzyw, do zup, sosów, przecierów... Miska posiada wygodne zaczepy umożliwiające stabilne jej ustawienie na garnku czy innym naczyniu i przecieranie bezpośrednio do docelowego miejsca :-)
 


Dla osób lubiących gotować, ceniących smak, tradycję a jednocześnie wygodę i jakość (całość ze stali nierdzewnej) - coś idealnego :-) Miska jest nowa (rozpakowana tylko w celu sprawdzenia kompletności i wykonania zdjęć, prezentowanych w tym poście), jej wartość rynkowa to około 140zł.
 
I ten właśnie klasyczny solidny przecierak chcę komuś sprezentować :-) A komu? To się okaże za miesiąc ;-) Zaczynamy kolejne Candy! I znów będzie moja subiektywna ocena, a co,w końcu mój blog, moje Candy, mogę robić co chcę :-P Nie lubię losowań i nie chciałabym jakichś kwestii formalnych przy losowaniu przeoczyć, więc znów subiektywnie będzie ;-) Liczę na Was, że znów dacie mi do myślenia i trudny wybór będe miała (już mam jedną "pocieszajkę" dodatkową przygotowaną, bo jak Was znam łatwo wybrać nie będzie...!).
 
Informacje o Smacznym Candy:
1. Candy trwa od dziś tj. 31 stycznia 2013 do 28 lutego 2013r.
2. Zwycięzcę wybiorę subiektywnie ja sama, a ogłoszę najpóźniej 3 marca 2013 (choć postaram się wcześniej) na tym blogu w oddzielnym poście.
3. Sponsorem nagrody jestem ja, wysyłam paczką pocztową na własny koszt - wyłącznie na terenie Polski.
4. Udział w Candy może wziąć każdy, kto posiada jakikolwiek adres wysyłkowy na terenie Polski (ciocię, babcię, stryjka, kolegę...).
 
Jak wziąć udział?
1. Są dwa warunki konieczne do wzięcia udziału w Smacznym Candy: PIERWSZY - wypowiedź w komentarzu pod tym postem w odpowiedzi na zadane poniżej pytanie; DRUGI - upublicznienie informacji o Smacznym Candy czy to na blogu w pasku bocznym, czy na tablicy FB (proszę o wklejanie linku gdzie została udostępniona informacja, a jeśli ktoś nie chce publicznie podawać danych z FB - mozna wysłać taką informację na mojego maila!).
2. Będzie mi bardzo miło jeśli choć słowem wspomnicie w komentarzu do czego wykorzystacie przecierak (może podarujecie go babci żeby zrobiła wasz ulubiony przecier pomidorowy? a może same będzie z jego pomoca tworzyć dania dla córeczki czy synka?) - ale nie jest to warunek konieczny.
3. Oczywiście będzie mi niesamowicie miło, jeśli dołaczycie do grona moich obserwatorów i polubicie mojego bloga na FB ale nie jest to warunek konieczny - nic na siłę :-)
4. Osoby bez bloga - proszę o podanie adresu e-mail!
5. Każda osoba może zamieścić tylko jedną wypowiedź (jeśli zamieści więcej i tak pod uwagę będę brała tylko tą pierwszą).
 
Oto bannerek do pobrania i zamieszczenia na blogu lub FB:
 


I najważniejsze, czyli pytanie-zadanie konkursowe.
Za oknem zima a ja przywołuję lato ;-)
Uwielbiam robić przetwory. Zazwyczaj mam na to mało czasu i tylko na szybko kilka tradycyjnych "słoików" przygotuję, ogórki kiszone, dżem truskawkowy, sok malinowy, powidła... a przecież tyle jest ciekawych i zdrowych smaków do zamknięcia w słoiku!
Napiszcie proszę o smakowitych przetworach w słoikach. Może to być cały dokładny przepis, może być jakieś Wasze wspomnienie z dzieciństwa, albo nowatorski ciekawy pomysł, coś co Wam się udało pysznego zachować w słoiku albo co najbardziej lubicie jeść ze słoika, może być jakaś ciekawa nazwa przetworów albo wyjątkowy składnik????
Nagrodzę osobę, która najciekawiej, najsmaczniej i najbardziej zachęcająco napisze, aż mi ślinka poleci i aż zdecyduję się sama zrobić w tym roku takie przetwory :-)
Może być słodko, może być wytrawnie, owoce, warzywa, a może jeszcze coś innego zamykacie na zimę w słoikach? Jakie smaki królują w Waszych spiżarniach lub królowały i u Waszych babć, cioć...? Zaznaczam, że mam okrutną alergię na orzechy, pomarańcze, mandarynki, czereśnie i dynię, nie mogę też jeść surowej (przetworzoną w jakikolwiek sposób już mogę, a mój Synek to wręcz uwielbia) papryki, więc poproszę bez tych składników ;-)

Uff, rozpisałam się, ale chyba wszystko jasne i dokładnie przedstawione?

Tak więc do dzieła!!!

31 komentarzy:

  1. Witam
    to zaczynam ja.Ja uwielbiam robić przetwory robię ich naprawdę dużo ogórki konserwowe,kiszone w musztardzie,z kolendrą.Sałatki różne z zielonych pomidorów,ogórków,kapusty białej,czerwonej,dżemy,powidła,brzoskwinie w syropie,dynie co powiem szczerze,że najlepiej moja córcia uwielbia no i oczywiście gruszki również ulubione córci.A przepis na gruszki w occie podaję:
    2 - 2 , 5 kg twardych, jeszcze mało dojrzałych gruszek

    ZALEWA - 5 szkl. wody
    3/4 szkl. octu spirytusowego 10%
    1 czubata szkl. cukru (trochę więcej jeśli gruszki są wyjątkowo kwaśne)
    łyżka goździków,cynamon.
    sposób przygotowania: Gruszki muszą być naprawdę twarde, jeszcze zielone. Najlepsza jest odmiana bergamotka, ew. bera, ale w ostatnich latach trudno je dostać. Składniki zalewy umieszczam w garnku i gotuję na małym ogniu, pod przykryciem, przez 15 - 20 min.. Gruszki obieram cienko, przekrawam na połówki, łyżeczką usuwam gniazda nasienne, ogonki można zostawić. Obrane owoce od razu wkładam do zakwaszonej niewielką ilością octu lub kwasku cytrynowego wody aby nie ściemniały. Gdy wszystkie już są obrane, partiami gotuję je w zalewie przez 5 - 10 min., na małym ogniu. Zalewa ma tylko lekko mrugać a gruszki mają zrobić się lekko szkliste, ale trzeba uważać aby ich nie rozgotować. Wyjmuję owoce łyżką cedzakową i układam w wyparzonych słoikach. Zalewę przecedzam przez sito wyłożone gazą i powtórnie zagotowuję. Przyprawy z zalewy rozkładamy w równych częściach do słoików. Gruszki zalewam gotującą zalewą, zakręcam wyparzonymi zakrętkami i odstawiam do góry dnem do ostygnięcia. Można je jeść już po kilku dniach. Polecam.Na blogu obserwuję magda.k
    na FB również mój mail:magda.koscinska@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszej smakowicie odważnej dziękuję za zgłoszenie :-) Uwielbiam gruszki... ale nie mogę tu się rozpisywać, znów podsumuję wszystko po zakończeniu Candy, a na razie będę się tylko ze smakiem oblizywać czytając :-)

      Usuń
  2. Ja w innej sprawie. Masz bardzo ciekawy blog dlatego będzie mi miło, jeżeli przyjmiesz wyróżnienie. żapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super jak coś wymyśle to dołącze do zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, mimo, że jestem już mega zmęczona, to swoim postem i rozdawajką zachęciłaś mnie do wspomnień i przywołania smaków dzieciństwa. Pamiętam, jak moja Babcia robiła powidła śliwkowe. Często, kiedy wracałam ze szkoły, pomagałam jej przygotowywać śliwki do smażenia. W całym domu roznosił się piękny zapach. No chyba, że się powidła przypaliły. i nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego to się musi tak długo gotować. Przecież dobre było już dużo wcześniej (co oczywiście sprawdzałam podkradając się do garnka). Przepisu oczywiście nie pamiętam. A i sama powideł nie robię, bo to trochę za długo, jak dla mnie :) A co do przecieraka, to faktycznie wykorzystałabym go do robienia obiadków mojej Córeczce. Dziś ma równo dwa miesiące :D Już nie mogę się doczekać, żeby przygotowywać jej te różne przecierki, bo i sama napewno na tym skorzystam :D
    Dziękuję też za udział w moim candy. Losowanie już jutro!
    Powodzenia i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niestety nie posiadam takiego sprzętu, ale w perspektywie mam mega dużą kuchnię, w której mogłabym go używać. Nie zabłysnę przepisem, bo nie robiłam jeszcze sama takich cudów, jedyne co mnei zawsze denerwuje to zupa pomidorowa z pływającymi skórkami- bo jak były robione pomidory do słoików to ze skórkami a teraz są szybko blenderem miksowane, a skórki zostaja i plywają w zupie- nie lubię i do tego bym wykorzystywała taki przecierak-pomidory do zupy ze słoików bym przecierała i skórek bym nie miała:)

    Pozdrawiam, Mariola:)

    OdpowiedzUsuń
  6. hm, chyba najbardziej ulubionym i najdziwniejszym przetworem jaki stworzyłam była czekolada .... ze śliwek :D
    Pewnego roku węgierki tak obrodziły, że skończyły nam się pomysły co z nich robić. :) Domownicy mieli dość ciast, dżemów, kompotów i śliwek w occie. Znajoma podsunęła mi pomysł i powstało coś takiego:
    Nutella śliwkowa

    Składniki:

    3 kg śliwek węgierek, ok kg cukru ( ja dałam dużo mniej, ponieważ śliwki były słodkie), 200 g gorzkiego kakao.
    Śliwki pestkujemy, gotujemy powoli z cukrem na małym ogniu, gdy owoce są miękkie trzeba je miksować albo przetrzeć. Potem gotujemy jeszcze ok 2 godzin (niestety), na koniec dodajemy kakao, dokładnie mieszamy i pakujemy do wyparzonych słoików!
    Pyszności.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Taki przecierak dałabym siostrze w prezencie na nowy dom.
    Przydałby się jej na pewno, bo jej prawie mąż uwielbia kluski śląskie, a ona biedna nie ma tyle siły by ziemniaki przeciskać przez praskę.
    Poza tym odkąd ona mieszka w okolicach Poznania to jej ulubionym daniem są pyry z gzikiem, a żeby zrobić gzik to musi ser przeciskać przez praskę. Na pewno by jej to ułatwiło przygotowywanie wielu pysznych obiadków, no i może w końcu prawie mąż zdecydowałby się zostać mężem- i ustalili by datę ślubu i mogłabym pobawić się na weselu:))


    ***Karmelizowana czerwona cebula z żurawiną i czekoladą***

    Karmelizowana cebula będzie wspaniałym dodatkiem do dań mięsnych, serów lub wytrawnych tart.
    Czas przygotowania: 40 minut
    Czas duszenia: 35 minut


    Składniki

    500 g czerwonej cebuli
    2 kostki deserowej czekolady
    2 łyżki oliwy
    3 łyżki cukru muscovado
    200 ml czerwonego wytrawnego wina
    50 ml wody
    3 łyżki octu balsamicznego
    1/2 szklanki suszonej żurawiny
    listek laurowy
    sól, pieprz, czosnek granulowany

    Etapy przygotowania

    Cebulę kroimy w cienkie paseczki, podsmażamy na rozgrzanej oliwie do czasu, aż będzie miękka. Dusimy ją na bardzo małym ogniu, mieszając od czasu do czasu. Następnie dodajemy cukier, żurawinę, wino, wodę, listek laurowy, sól i pieprz. Mieszamy, dusimy, aż cebula będzie skarmelizowana, a nadmiar płynów wyparuje (ok. 30 min.). Na koniec dodajemy ocet balsamiczny, 2 kostki czekolady i mieszamy. Smakujemy, w razie potrzeby przyprawiamy solą i pieprzem.
    Tak przygotowaną konfiturę z cebuli możemy przełożyć do słoiczków, zamknąć na ciepło lub przechowywać w lodówce do 5 dni.
    Smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli chodzi o przetwory, to nie jestem w tym dobra na razie, dopiero się tego uczę. W zasadzie robię tylko jeden - ogórki z miodem. Potrzebujemy do tego 2 kg ogórków, niecałe pół szklanki octu 10%, 1 litr wody, 3/5 szklanki cukru, 3 łyżki miodu (ja zwykle biorę wielokwiatowy), 2 łyżeczki soli, gorczyca. Ogórki obieramy i kroimy na plastry średniej grubości i posypujemy solą. Wkładamy do lodówki na około 10 godzin, ale najlepiej dłużej. Robimy zalewę - mieszamy wodę, ocet, miód i cukier. Trzeba to zagotować, a potem przeczekać aż ostygnie. Jak ogórki są gotowe to trzeba je odsączyć. Do słoików wsypuję niepełną łyżeczkę gorczycy, wkładam ogórki i zalewam zalewą. Po zakręceniu pasteryzujemy około 15 minut. Nauczyła mnie tego robić teściowa. Wszystkim te ogórki smakują do obiadu.
    Nie wiedziałam, że są takie miski. Nie wiem dokładnie, co mogłabym na niej robić, musiałabym ją najpierw rozpracować.
    Banner daję na swój blog.

    OdpowiedzUsuń
  11. Serdecznie polecam dżem kokosowy. Dobrze smakuje z pieczywem,można go wykorzystać do ciast, muffinek i deserów. Należy przechowywać go w lodówce nie dłużej niż 2 tygodnie.

    Składniki:

    pół szklanki mleka kokosowego lub śmietanki kokosowej
    pół szklanki cukru
    4 jajka
    1/4 szklanki mielonych migdałów
    szczypta soli

    Mieszamy w misce wszystkie podane składniki. Robimy kąpiel wodną - miskę stawiamy na garnek, w którym zagotowujemy trochę wody. Wszystko delikatnie mieszamy aż masa zgęstnieje. Gotową masę przekładamy do słoika i po schłodzeniu wstawiamy do lodówki.

    Za kilka miesięcy wychodzę za mąż. Taki przecierak bardzo mi się przyda. Dzięki niemy będę mogła robić pyszne dania dla mojego przyszłego męża, a później dla naszych dzieciaków.

    Pozdrawiam
    Post konkursowy udostępniłam na FB Aneta J
    atena20@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. zgłaszam się bardzo chętnie do zabawy, jak bym wykorzystała przecierak? Najpierw musiałabym się do niego dopchać :) Mieszkam w domu z babcia, mama, bratową i wszystkie garniemy się do kuchni. Nawet mój tata i brat uwielbiają eksperymenty kuchenne. Mamy mały sadek i ogród warzywny, więc zawsze staramy się przygotować jak najwięcej przetworów na zimę. Pojawiła się również u nas małą istotka, niedawno moja chrześnica skończyła pół roku i polubiła warzywa i owocę, gorzej z ząkami, dopiero wychodzą w wielkich bólach więc przecierak miałby sporo do roboty. Babcia uwielbia przetwarzać maliny, porzeczki i wisnie, a mama jest tą od pomidorów, ogórków oraz cukinii. Ostatnio zasmakowalismy w jej dżemie z cukinii. Robi się go miej więcej tak:
    Dżem z cukinii
    2.5 kg obranej cukinii
    1 kg cukru
    2 galaretki, najbardziej lubię z pomarańczową
    2 łyżeczki kwasku cytrynowego


    Cukinię pokroić w kostkę i zasypać cukrem i kwaskiem. Po ok 12 godzinach smażymy wszystko az cukinia będzie miękka. Dodajemy galaretki i mieszamy aż do rozpuszczenia, Teraz już pora na słoiki :)
    pozdrawiam
    Ja dodałam jeszcze kilka gożdzików dla aromatu.

    OdpowiedzUsuń
  13. zapomniałam dodac link , więc prosze http://zachciewajki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam:)
    Ja osobiście nie bardzo lubię robić przetwory, ale jak pojawia się coś z ogródka, to oczywiście przetwarzam. Z rozsądku, no bo zimą chętnie się wyciąga ze spiżarni pyszny kompot czy ogórki.
    Taki prezent, który dla nas przygotowałaś to prawdziwy cukiereczek. Przyda się i zimą i latem. Latem do przetworów własnie, a zimą do szatkowania warzyw do zup, surówek, przecierania musów.
    Mój smak z dzieciństwa, który przypomina mi same przyjemne chwile, to kompot z papierówek zaprawianych w całości. Gdy byłam mała i koleżanki przychodziły na moje imieniny, to mama otwierała taki kompot i częstowała nas całymi jabłkami, sok wlewała do syfonu i dopełniała wodą. Powstawał pyszny bąbelkowy napój z szaloną pianą.
    Przepis na taki kompot jest banalny. Trzeba umyć papierówki, wydłubać szypułki i całe jabłka z ogonkami umieścić w słoiku. Zalać odpowiednio słodkim syropem. Gotować na bardzo małym ogniu żeby jabłka nie popękały i nie były zbyt miękkie, ok 20 min.
    Polecam. Smacznego. Ola.

    OdpowiedzUsuń
  15. To i ja się zapisuję. Pomijając ogórki kiszone dla mnie najlepszym przetworem ze słoika są gruszki. Będąc dzieckiem, kiedy babcia przygotowywała kolację to zawsze jako przekąskę kładła na stół gruszki, ale zanim goście przyszli już ich nie było. To niebo w gębie. Jak tylko pomyślę to czuję ich wspaniały słodki smak, więc jeśli uda mi się wygrać na pewno zdobędę od babci dla Ciebie przepis (jeśli będziesz chciała)...a jeśli nie wygram to i tak go zdobędę i się podzielę. A może w końcu sama włożę gruszki w słoiki?...mmm smak dzieciństwa na wsi :)

    Przecierak zostawiłabym dla siebie i w końcu zrobiła swój własny przecier pomidorowy i mus z owoców :)

    Banerek na: http://ja-artystyczne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. zaprosiłam więc.. jestem !
    hm ... szczerze mówiąc dla mnie w 100% przydałby się przecieraczek ... do czego - do wszystkiego...
    ale przede wszystkim właśnie do sosu pomidorowego, który każdego roku robię z własnych pomidorów rosnących u mnie w folii... w sumie wszystko oprócz czosnku rośnie w ogrodzie ...

    proporcji nie podam bo zawsze robię na oko...
    - pomidory
    - cebula
    - czosnek
    - czuszka czyli papryka ostra
    - bazylia

    Na rozgrzany olej ( niewielka ilość ) wrzucamy zmiażdżony czosnek i b. drobniutko pokrojoną paprykę - smażymy ... po mniej więcej 10 minutach wrzucamy pokrojoną w maleńką kosteczkę cebulę ... smażymy wszystko jakieś jeszcze 10 minut;
    pomidory zalewam wrzątkiem... zdejmuję skórkę ...a potem trzeba je właśnie przetrzeć ...

    do dużego gara wrzucam przetarte pomidory + zawartość patelni ze smażonymi dodatkami i dużo rozdrobnionej - najlepiej świeżej bazylii + przyprawy wg. swojego gustu ...
    gotuję wszystko dosłownie chwilkę i przekładam do słoików ( 0,5 l ) , odwracam je do góry dnem i ... ' po ptokoch ' hihi

    jest to czysty sos pomidorowy ... podaję go do makaronu Penne ... można z mięsem podsmażanym lub np. z kiełbaską lub makaronem nitki ... czyli tzw. spaghetti ...


    OdpowiedzUsuń
  17. witaj. Nie zgłaszam się bo nie potrafię gotować i robic takich pyszności, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Ustawiam się w kolejce, bo przydałby mi się taki sprzęt do... placków ziemniaczanych! Owszem, posiadam na przykład malakser, ale właśnie przy robieniu placków ziemniaczanych się zepsuł(chociaż był nowy) i po naprawie niestety szwankuje. A jakie smaki lata najchętniej zamykam w słoikach? Truskawki, czereśnie i powidła(koniecznie z żółtych mirabelek), mniam:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przywróciłaś wspomnienia jednej z moich ulubionych zabaw z dzieciństwa. Godzinami przeczesywałam liście na krzakach i drzewach oraz inne zielone zakamarki w poszukiwaniu ... gąsienic! A kiedy już udało mi się złapać takie żyjątko, wertowałam atlasy i porównywałam mój egzemplarz liszki do rycin na stronicach książek. W tych mrocznych czasach nie znano jeszcze Internetu, więc praca była iście benedyktyńsko żmudna. A kiedy już udało mi się namierzyć życiorys mojego nowego zwierzątka, w dużym słoiku budowałam dla niego nowy świat. Znęcałam się nad zakrętką, aby wystarczająca ilość dziurek zapewniała właściwą cyrkulację powietrza. Karmiłam tym, co wedle ksiąg uczonych dla mojego pupila było największym rarytasem. Z rozczuleniem obserwowałam jak moje maleństwo zajada smakołyki, jak rośnie i jak zmienia się w poczwarkę. A kiedy słońce budziło się z zimowego snu, wykluwał się piękny motyl. Zabierałam wtedy mój słoik i szłam w najzieleńsze i najbardziej ukwiecone zakątki. Motyl przez chwilę jeszcze odpoczywał na mojej dłoni, a potem skakał z niej, jak z trampoliny, na podmuch wiatru i odpływał po jasnobłękitnej tafli nieba w nieznane...

    Takie mam właśnie mało kulinarne skojarzenia i wspomnienia. Cóż, nie zamykałam smaków w słoikach, bo przecież nie mogłabym zjeść istotki, której podarowałam kawałek mojego serca. Ale przecież utrwalałam w nich okruchy lata i promienie słońca, gdyż właśnie w barwnych skrzydłach motyla są one zaklęte.

    Gdybym przypadkiem wygrała - podarowałabym miseczkę mojemu przyjacielowi Rafałowi. Kiedy rozdawano talenty, on stał w kolejce po te kuchenne, podczas gdy ja ustawiłam się w ogonku po fantazję ułańską ;)

    Pozdrawiam cieplutko w tęsknocie za latem ;)
    fiolety.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja lubię i robię opieńki w sosie pomidorowym. Nie tylko je oczywiście, jednak właśnie grzyby zdecydowałem się opisać. Jedyny problem polega na tym, że nie robię niczego według przepisów. Na szczęście w tym przypadku takowy posiadam. Wysłała mnie go znajoma i stał się inspiracją do zrobienia sporej ilości słoików na zimę. Projekt rozpoczynam od zbierania grzybów w lesie a kończę na trawieniu ich w brzuchu. Ale do rzeczy, przepis:

    ok. 2kg grzybów
    1/2kg cebuli
    1szkl. wody
    1/2 szkl. oleju
    5-6 łyżek octu
    5 łyżek cukru
    1 łyżeczka ostrej papryki
    4 łyżki przecieru pomidorowego
    sól
    pieprz

    Pokrojone grzyby gotować ok. 1 godz. w osolonej wodzie, odcedzic.
    Cebulę pokroić i zeszklić na oleju (nie rumienić ).
    Dolać do niej wodę, pogotować chwilę i dodać przecier,oraz pozostałe składniki.
    Wszystko połączyć z grzybami, zagotować, doprawić do smaku.
    Nakładać do słoików i pasteryzować 30 min.

    Wizualizację można zobaczyć na mym blogu:
    http://raphael-eu.blogspot.com/2012/11/opienki-w-sosie-pomidorowym.html
    Link do tego candy (który otrzymałem od Moni Fioletowej) wrzucam na blogowy bukfejs:
    http://www.facebook.com/pages/chez-Raphael/211008495699853

    Dziękuję za uwagę, cześć.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja również zgłaszam się do Smacznego Candy :) Podaję poniżej bardzo łatwy przepis na dżem :)

    Przepis na dżem pomarańczowy :)

    0,5 kg marchewki

    0,5 kg cytryny

    1 kg cukru

    Marchewkę obrać, zetrzeć na tarce do warzyw na małych oczkach. Odkroić końcówki cytryn, sparzyć skórkę, wydłubać pestki, również zetrzeć na tarce, wymieszać razem ze startą marchewką. Następnie dodać cukier, nastawić w garnku i podgrzać. Po zakończeniu grzania przełożyć do wyparzonych słoików, zakręcić i odstawić do góry dnem. Smacznego :)

    link do candy w pasku bocznym u mnie:
    http://madziarka.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  22. Witam, ja również zgłaszam się do Smacznego Candy :) przedstawiam Wam bardzo prosty przepis na dżem pomarańczowy :)

    Przepis na dżem pomarańczowy :)

    0,5 kg marchewki

    0,5 kg cytryny

    1 kg cukru

    Marchewkę obrać, zetrzeć na tarce na małych oczkach. Odkroić końcówki cytryn, sparzyć skórkę, wydłubać pestki, również zetrzeć na tarce i wymieszać z marchewką. Następnie dodać cukier, i odstawić na gaz, żeby się zagrzało (jakieś 45-60 min.) Po zakończeniu grzania przełożyć do wyparzonych słoików, zakręcić i odstawić do góry dnem. Smacznego :)

    banerek do Candy na pasku bocznym u mnie na blogu :)
    http://madziarka.blox.pl/html

    pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  23. A ja to nie wiem jeszcze, co bym na tym przecierała. O, na pewno zupę krem z groszku. To lubię. Właśnie gotuję tradycyjne danie, wigilijne co prawda, ale córka sobie zażyczyła "mamusiu taka zupke, co wygląda jak brudna"

    Na Podhalu sie to nazywa fizoły ze śliwkami
    Fasolę typu jaś, wcześniej moczoną przez noc gotujemy na miękko,
    dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaczki,
    garść całych suszonych śliwek
    zabielamy śmietaną z łyżką mąki
    przyprawiamy solą do smaku,
    dodajemy łyżeczkę cukru
    wciskamy sok z połówki cytryny
    Zupa ma być dość gęsta, w kolorze ścierki do podłogi, słodko kwaśna w smaku. Pycha

    OdpowiedzUsuń
  24. wow, nie wiedziałam, że takie cuda istnieją :) kocham gotować i jak wygram miskę to sama jej będę używać. Przede wszystkim do zup przecierowych i obiadków dla dziecka, ale myślę, że znajdę jej szersze zastosowanie :)
    Pozdrawiam
    madebyela.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. I zapomniałam najważniejszego: przepis :) mój mąż jest wielbicielem chutnei, za którymi ja nie przepadam, ale z miłości co roku pichcę po kilkadziesiąt słoiczków ;) i w ostatnim roku znalazłam chutney, od którego ja się nie mogę oderwać - gruszkowy. Mniam!

    Składniki:
    1 kg gruszek
    1 kg cebuli
    ok. 100 ml octu jabłkowego
    lampka wina białego (niekoniecznie)
    ok. 350-400 g cukru
    1 łyżeczka cukru waniliowego
    1/2 szklanki wody
    1,5 łyżeczki cynamonu
    1 ziele angielskie
    2-3 goździki

    Gruszki i cebulę, drobno pokrojone wrzucam do garnka, dodaję resztę składników i odstawiam, żeby się przegryzło i puściło sok na jakieś 30 minut. Potem smażę na małym ogniu aż do redukcji płynu i gotowe! Teraz tylko wystarczy przełożyć do słoików i zawekować :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kiedyś widziałam podobny sprzęt u mamy mojego kolegi. I choć to była wersja tylko z jednym sitkiem, była naprawdę super. Spod tego sitka wychodził naprawdę wyśmienity przecier pomidorowy, a z tego przecieru po prostu wspaniały sos:) Więc, chciałam kiedyś takie sitko sobie kupić ale niestety nie znalazłam takowego.
    Gdy zaczęłam czytać komentarze przypomniał mi się smak marmolady śliwkowej:) niestety nie należała do moich ulubionych gdyż zawsze mieliśmy jej dużo i trzeba było ją zjeść.... :/ ale był sposób na tą marmoladkę:) Otóż dla kurek i świnek codziennie były gotowane ziemniaki w urządzeniu zwanym parnikiem. I te właśnie gorące i parujące ziemniaczki ugotowane oczywiście w mundurkach posmarowane marmoladą z węgierek były przepyszne:) Przyznam, że takie połączenie jest dość dziwne bo kto jada kartofle z marmoladą? Ale gdy to sobie wspominam to mam ochotę sobie teraz takie zjeść:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zapomniałam o adresie:)
    http://www.pomieszane-poplatane.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Dziękuję za Wasze wszystkie komentarze, pomysły, wspomnienia, przepisy! Czytam, czytam, ślinka mi cieknie... oczywiście najchętniej wszystkich bym nagrodziła! Nie ma jednak lekko, więc prześpię się z tymi smakami ;-) i jutro dokonam wyboru... i poszukam na pewno jakiejś choć jednej dodatkowej nagrody-niespodzianki!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz :-)