Po raz kolejny korzystam z uprzejmości portalu Mama Na Zakupach i mam możliwość krytycznie przetestować nowy produkt :-) Dziękuję portalowi i producentowi za niesamowicie miłą współpracę i liczę na kolejne możliwości wypróbowywaia nowości :-)
Pytanie zasadnicze - Matka, prać? Ano prać, prać! Nie ma wyjścia ;-) Kiedy byłam sama sobie sterem, żeglarzem i okrętem, pranie nie miało jakiegoś wielkiego znaczenia. Zbierały się rzeczy do prania, segregowałam na kolory i raz na jakiś czas prałam - koniec tematu. Odkąd jestem mamą pranie przybrało inny wymiar! Jeszcze będąc w ciąży dobierałam najdelikatniejsze proszki i płyny, czytałam metki na wszystkich ubrankach, zastanawiałam się nad temperaturą prania czy płynami do płukania. Po urodzeniu Synka, pranie zajęło wysoką pozycję wśród regularnie wykonywanych czynności. Tu się ulało, tu pieluszka przeciekła, tu spocone; potem pojawiły się plamy z marcheweczki, buraczków, szpinaczków; następnie doszły wyświechtane o podłogę w czasie raczkowania kolana i rękawy; nieustanny ślinotok towarzyszący ząbkowaniu też robił swoje; kiedy dziecię przybrało już pozycję pionową doszły dalsze ciekawostki jak kredki, flamastry, czekolada, błoto i co kto tam sobie jeszcze wymyśli! A więc prać jak najbardziej!
Pytanie zasadnicze w naszym przypadku to jednak ledwie połowa sukcesu, bo dochodzi pytanie: jak prać? Dwoje alergików z AZS, z niesamowicie wrażliwą skórą nie pozwoli na byle co ;-) Metodą prób i błędów, kilku prań okupionych silnym kichaniem i okropnym swędzeniem, dobrałam idealny proszek do prania, który nie tylko prał (i dopierał!) ale i nie uczulał. Wszystko super, tylko portfel na tym cierpiał nieustannie i chudł w oczach ;-) Dbając o tuszę portfela powróciłam do proszku "dorosłego" ale w wersji Sensitive, w którym prałam swoje ubrania zanim urodziłam Synka. Na szczęście okazało się, że również go toleruje! Portfel się cieszył, ja też, ale choć Synek go tolerował to skóra z AZS pozostawała nieco sucha i szorstka :-( A teraz skorzystałam z możliwości przetestowania nowego na rynku proszku hipoalergicznego Concertino Baby Color.
Dostałam duże opakowanie (1,6kg) proszku do kolorów i zabrałam się za testowanie.
Pierwsze co zwróciło moją uwagę to niesamowicie kolorowe a jednocześnie czytelne opakowanie. Czy to dobrze? Najpierw się ucieszyłam, bo kolorowe zwierzątka sympatyczne, ale z drugiej strony tak przyciągające wzrok "dziecięce" opakowanie może być nie lada pokusą dla małych łapek! Jasne, trzymam środki chemiczne zabezpieczone przed dzieckiem (mam nadzieję, że jak każda z mam?), ale ryzyko zawsze jakieś potencjalne istnieje. Komentując dalej opakowanie, wiele dla mnie znaczy widoczny wyraźnie znaczek, informujący o pozytywnej opinii Centrum Zdrowia Dziecka. Dla mnie taki znaczek świadczy o tym, że producent naprawdę dba o jakość, rzetelnie dba o dobro i zdrowie małych użytkowników jego produktu - nie produkuje byle czego reklamując na szeroką skalę, ale wie co robi, po co i dla kogo: za tu mnie wielki plus! Na opakowaniu znajdują się bardzo jasne i czytelne piktogramy i opisy, rzetelnie informujące o zastosowaniu proszku (ilości, temperatura) jak i jego składzie. A skoro przy składzie jesteśmy, to natychmiast muszę podkreślić coś bardzo ważnego. Produkty tej marki nie zawierają parabenów, fosforanów ani zeolitów. Mimo że w czasach szkolnych bardzo lubiłam chemię, to nie jestem ekspertem w tych sprawach. Niezależnie od mojej wiedzy, ogólnie wiadomo, że im mniej chemii tym lepiej ;-) Parabeny są zbędne więc dobrze, że w tym proszku ich nie ma. Brak fosforanów - pomaga nam być bardziej eko, nie wychodząc z domu ;-) Brak szkodliwych zeolitów w składzie to również zaleta, choć o ile się nie mylę mają one funkcje zmiękczające i brak tej fukcji jest odczuwalny dla użytkownika proszku. Ale o tym później. Tak więc opakowanie i skład, mimo drobnych zastrzeżeń, o których wspomniałam - ogólnie na plus! Po otworzeniu paczki zgodnie ze swoim nawykiem od razu powąchałam proszek. Trochę się przeraziłam, bo zapach choć przyjemny to bardzo silny - a to niewskazane dla alergików takich jak my! Na szczęście po praniu, na ubraniach ten zapach nie jest silny, jest bardzo subtelny i delikatny, niemal niewyczuwalny - ufff! Bardzo ważna z mojego matczynego punktu widzenia cecha to fakt, że proszek nadaje się do prania w pralkach automatycznych, wirnikowych jak i do prania ręcznego - dla mnie to niebywała wygoda bo nie lubię mieć poustawianych w szeregu proszków i wybierać który do czego a tak mam jeden sprawdzony produkt do każdego typu prania!
W końcu wyprałam pierwsze pranie w nowym proszku. Z wielką precyzją odmierzyłam ilość (proszek jest wydajny!), choć wcześniej zawsze wsypywałam "na oko" tyle co wiedziałam, że jest skuteczne. Nastawiłam program ten co zazwyczaj (40 stopni) i czekałam na efekty. Moje wrażenia po praniu? Delikatny zapach, o którym już wspomniałam, pranie wyprane (choć zaznaczę całkiem szczerze, że nie doprały się zaschnięte plamy z jedzenia np. śmietany - ale to moja wina! piorę około 5 razy w tygodniu, więc nie mam w zwyczaju namaczać prania wcześniej i jeśli Synek czymś się zachlapie to tego samego czy następnego dnia wrzucam do pralki i "się pierze" i zazwyczaj się dopierało po jednym praniu; tym razem się nie doprało, ale może powinnam była namoczyć?), żadnych zacieków, żadnych plam, pranie rzeczywiście wygląda na czyste i świeże! Generalnie to tak się trochę "czepiam", po prostu bardzo bardzo wnikliwie i dokładnie testuję to, co otrzymuję do testów! Być może gdybym postępowała zgodnie z "instrukcją" i prała z namaczaniem to dopierałoby się od razu ;-) Dodajmy też, że proszek kierowany jest przede wszystkim dla maluszków - a te dzieci na ubrankach miewają różne rzeczy a niekoniecznie zaschnięte jedzenie ;-) Poza tą zaschnięta plamą dopiera wszystko i nie mam więcej zastrzeżeń :-)
Kolejną właściwością proszku, na którą zwracałam dużą uwagę jest jego łagodność i oddziaływanie na alergików. Po wyjęciu i wysuszenia prania najpierw lekko się zdenerwowałam, bo ubrania były stosunkowo (w porównaniu do ubrań pranych w moim "starym" proszku ale za to z płynem do płukania - również Sensitive) szorstkie i sztywne. Znów moja wina - nie pomyślałam, żeby użyć płynu do płukania, a przecież (jak po fakcie sobie przypomniałam), w ofercie Concertino Baby są dostępne również płyny do płukania! Bardzo mnie to cieszy, bo nie lubię łączyć w jednym procesie różnych marek. Płynu jeszcze nie testowałam, ale mam taki zamiar! Tak więc pomijając moją gapowatość - efekty po praniu również na plus! Mniejsza jednak z szorstkością czy nie bo szczerze mówiąc nie to jest dla mnie najważniejsze. Najważniejsze jest zdrowie i samopoczucie Synka i stan jego skóry! Niesamowicie uważnie obserwowałam jego skórę po korzystaniu z ubranek wypranych w Concertino Baby, jednocześnie nie zmieniając żadnych innych nawyków, kosmetyków czy diety - aby ewentualne zmiany mogły mieć tylko jedną jedyną przyczynę. I co? I nic. Kompletnie nic. Ani jednej krostki, zaczerwienienia, swędzenia - nic. Proszek testuję od kilku tygodni, jestem w posiadaniu już kolejnych opakowań, więc nie jest to jednorazowy efekt, a stan po kilkunastu praniach. Na własnej i Synka skórze potwierdzam właściwości hipoalergiczne i łagodność proszku Concertino Baby Color! Nie mam najmniejszych zastrzeżeń pod tym względem. I proszek nie tylko na stałe zostaje przy naszej pralce:
ale i zawita wkrótce do pralki mojej siostry (też alergiczki, która spodziewa się dziecka i to całkiem niedługo!) - zapas już kupiłam :-) Proszek jest dostępny, więc zainteresowanych odsyłam do sklepów - i nie zapomnijcie, jak ja, o płynie do płukania ;-) A będąc przy kupowaniu jeszcze, pozytywnie zaskoczyła mnie cena tego proszku. Jest porównywalna z ceną mojego "dorosłego" dotychczas używanego proszku a znacznie, znacznie niższa od ceny wcześniej używanego hipoalergicznego proszku dla niemowląt! To naprawdę miłe zaskoczenie!
Podsumowując, z czystym sumieniem polecam ten proszek nie tylko dla niemowląt i maluszków, ale dla wszystkich atopików i alergików w każdym wieku :-)
Uuuu nie mam bobasa ale sama staram się kupować produkty łagodne, więc może się skusze i spróbuję ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmuszę się rozejrzeć, bo nie wpadł mi w oko do tej pory...
OdpowiedzUsuńBardzo fajna sprawa taki proszek:)
OdpowiedzUsuńNie widziałam go jeszcze nigdzie w marketach. Jaka jest cena i w jakich sieciówkach można dostać?
OdpowiedzUsuńNie widziałam, ale fajnie wiedzieć, że istnieje ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie widziałam...
OdpowiedzUsuńProszek jest dostępny w drogeriach on-line a ze sklepów stacjonarnych to: Makro i Selgros (tu w promocji), a także Auchan, L'eclerc i Intermarche. Proszek dopiero wchodzi na rynek i co chwila pojawia się w nowych miejscach, więc na pewno niedługo będzie wszędzie ;-)
OdpowiedzUsuńA dla maluszków i alergików szczerze polecam! Moja Siostra dla maleństwa będzie używać :-)
O jak dobrze, że to przeczytałam!
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę to zapraszam na dwa konkursy, które trwają na moim blogu! ;)
OdpowiedzUsuńZachęcamy do spróbowania naszych produktów.:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie napisana i rzetelna recenzja :)Zachęciłaś mnie do kupna produktów tej firmy - właśnie zamówiłam przez internet.Uważam , że mamy doskonałe produkty i należy wspierać naszych producentów :) Jesli masz tak wrazliwą skórę polecam Ci produkty Białego Jelenia i Dzidziusia - też są doskonałe i nie powinniscie miec zadnych problemow.NIe lubie tzw "normalnych proszków" - nie dosc , że czochram się po nich jak małpa to mi jeszcze dramatycznie smierdza wiec stosuję od lat produkty dla dzieci.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie napisana i rzetelna recenzja :)Zachęciłaś mnie do kupna produktów tej firmy - właśnie zamówiłam przez internet.Uważam , że mamy doskonałe produkty i należy wspierać naszych producentów :) Jesli masz tak wrazliwą skórę polecam Ci produkty Białego Jelenia i Dzidziusia - też są doskonałe i nie powinniscie miec zadnych problemow.NIe lubie tzw "normalnych proszków" - nie dosc , że czochram się po nich jak małpa to mi jeszcze dramatycznie smierdza wiec stosuję od lat produkty dla dzieci.
OdpowiedzUsuń