Pierwsze Candy u Ma_niusi :-)

      Ostatnio spotkało mnie wiele przyjemnych wygranych, po cichu liczę też na kolejne, ale ciii żeby nie zapeszać ;-) Wiem już jak miło jest dostać jakiś upominek. W rewanżu za cała sympatię okazaną mi na blogach i nie tylko, chcę teraz Was obdarować. Na początek skromnie, ale już mam kolejne dwa zestawy naszykowane, więc zaraz kolejne Candy i kolejne... Nie mam jeszcze doświadczenia w organizowaniu Candy, dotąd zawsze byłam "po drugiej stronie", ale mam nadzieję, że wszystko jasno napiszę ;-)

          Najpierw najważniejsze czyli co można wygrać? Nagroda jest jedna i jest nią zestaw 3 książek: "Tam gdzie ty" Jodi Picoult (książka nowa, z płytką!), "Kroniki rodzinne" Tony Parsons (raz czytana w idealnym stanie) i "Uśmiechnij się! Siadamy do stołu" Jester Juul (raz czytana, recenzowana przeze mnie niedawno).
      
         Jak wygrać?
Lubię czytać książki i lubię oglądać filmy. Jednak bardzo bardzo rzadko się zdarza, że filmowa adaptacja jest lepsza lub choćby dorównuje książce. Najczęściej po obejrzeniu filmowych adaptacji książek jestem nieco... rozczarowana?
          
           W komentarzu pod tym postem napisz, która adaptacja filmowa książki jest według Ciebie lepsza (lub przynajmniej dorównuje) od literackiego oryginału. I dlaczego? Możecie pisać wiersze, wypracowania albo jedno celne zdanie - liczą się argumenty! Kto mnie przekona - wygrywa :-) Zwycięzcę wybiorę osobiście i będzie nim osoba, która skutecznie mnie przekona, że wybraną przez nią adaptację filmową książki naprawdę warto obejrzeć :-)

           Osoby blogujące bardzo proszę o zamieszczenie bannerka z przekierowaniem na mojego bloga w bocznym pasku. Udział brać mogą również osoby nie piszące bloga, ale wtedy proszę o pozostawienie kontaktu e-mail.
           Będzie mi bardzo miło jeśli dołączycie do moich obserwatorów i polubicie mój blog na FB ale nie jest to warunek konieczny :-)
           Zgłoszenia do Candy przyjmuję do 14 grudnia 2012 do godz. 23:59. Zwycięzcę wybiorę następnego dnia i ogłoszę w osobnym wpisie. Zwycięzcę bardzo proszę o pilny kontakt mailowy z podaniem adresu do wysyłki, to może jeszcze Świątecznie kogoś zdąży ucieszyć ta paczuszka :-) Ja ze swojej strony postaram się wysłać jak najszybciej.
                 No cóż, to chyba wszystko? Z niecierpliwością czekam na Wasze propozycje!

                                      Miłej zabawy :-)


13 komentarzy:

  1. Już mam tą książkę, życzę powodzenia pozostałym !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jako fan fantastyki uwazam ze Wladca pierscienia, ksiazki sa napiasane specyficznym jezykiem, nie zawsze wiedzialam o co chodzi (bardzo duzo nazwisk), film nagrywany byl na przepiknym terenie... mimo iz ogladalam go ze sto razy chetnie moge i 101:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak mialam. Probowalam ale po kilku stronach odpadlam. Niewiedzialam kto to kto - masakra.
      A film super. Choc musze go zawsze ogladac na raty. Za dlugi i oko mi sie przymyka.

      Usuń
  3. Poza podpowiedzia wyzej nie przychodzi mi nic do glowy. Jak cos mi sie przypomnie to sie zglosze:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj:)

    Jest kilka filmów, które dorównują książce (np. "Zielona mila", "Lot nad kukułczym gniazdem"...), ale przychodzi mi na myśl tylko jeden, który okazał się lepszy od literackiego pierwowzoru. To "Wszystko za życie" w reżyserii Seana Penna. Książka Jona Krakauera o tym samym tytule to sucha relacja z życia Chrisa, który postanowił porzucić dotychczasową codzienność i wyruszył w podróż...To nie tak, że lektura jest nieciekawa, ale nie wzbudza tak wielkich emocji, nie porusza. Natomiast film to uczta dla oka. Piękne zdjęcia i interesująco "podana" historia nietuzinkowego człowieka, który chciał żyć prawdziwie, blisko natury. Wyruszył na Alaskę w poszukiwaniu czystego, nieskalanego cywilizacją, piękna.
    Polecam gorąco film, a książkę jako uzupełnienie wiedzy na temat Chrisa, bo jak to często bywa, obraz nie jest w stanie pomieścić treści książki.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do siebie na konkurs w którym do wygrania są świąteczne świeczki! http://madamegreen-testerka.blogspot.com/2012/12/zapraszam-na-moj-swiateczny-konkurs-z.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Jako fanka powieści Jodi Picoult, uważam że jej książki są FENOMENALNE ale "Bez mojej zgody" jej autorstwa a film w reżyserii Nicka Cassavetes i scenariusz Nicka Cassavetesa i Jeremego Levena to czysty majstersztyk :) Odwzorowanie emocji przez Cameron Diaz (scena z goleniem włosów ahh )i Abigail Breslin jako walcząca o życie i śmierć siostry i jej ogromna miłość do niej oraz rola świetna Sofia Vassilieva chorej, cierpiącej i żyjącej jak nastolatka dziewczyny. I tak bym mogła pisać i pisać :) dla mnie ten film jest 100 % lepszy od książki, chociaż również wolę czytać niż oglądać :) hm płakałam na nim, śamiałam się, przezywałam z rodziną Fitzgerald każda chwilę. Plecam wszystkim ten film :)Pozdrawiam :) melmanka0407@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Kilka takich filmów by się znalazło, które dorównują powieści (a ja mimo wszystko zwykle wolę najpierw przeczytać, później oglądać). Ostatnio jednak pozytywnie zaskoczyła mnie ekranizacja Zmierzchu - Przed Świtem 2. I to na wielki plus! Przeczytałam wszystkie części sagi Stephenie Meyer, jednak ostatnia część wydawała mi się zbyt rozwleczona i z trudem się przez nią przebiłam. Film zaś, mimo iż z leksza odbiegający od oryginału bardzo mi się spodobał. Ładnie ukazano pozytywne cechy i wachlarz nadprzyrodzonych umiejętności wampirów, które w książce są dość zdawkowo opisywane. Świetna była scena "walki" z Volturi. Poruszające sceny. Dynamizm. Wiadomo, nie jest to kino dla wymagających, ale świetna rozrywka dla "rozluźnienia umysłu" ;)) A tak na marginesie, nie wiem co małolaty widzą w R. Pattinsonie, no ale cóż, mimo wszystko - polecam

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie najlepszą ekranizację jaką widziałam to "Lalka" B.Prusa. Jak na tamte czasy film świetnie zrobiony w pełni oddający książkę! Lalka Prusa to była moja ulubiona lektura do której często wracam a jak tylko emitują film, to jest to mój czas przed tv.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmmm chyba niewiele jest takich przypadków kiedy to ekranizacja książki jest lepsza od jej wydania drukowanego. Ja zdecydowanie zawsze wolę najpierw przeczytać książkę, a później ewentualnie oglądnąć film, ale wtedy i tak zazwyczaj komentuje co to za ciekawe wątki zostały ominięte, co zmienili, a czego wcale nie było w książce ;)

    Jeżeli chodzi o znalezienie adaptacji filmowej lepszej od książkowego wydania, to w tym momencie naprawdę nie mogę na nic konkretnego wpaść. Chyba, ze "Anioły i demony", bo zdecydowanie bardziej zainteresował mnie film. Ale bardziej wolałabym wspomnieć o innym przykładzie filmu, który moim zdaniem dorównuje swojemu książkowemu odpowiednikowi :)

    Mowa tutaj o filmie oraz książce "I wciąż ją kocham". Ubóstwiam Nicholasa Sparksa. Uwielbiam czytać jego książki. Piękne i jednocześnie tak prawdziwe, życiowe opowieści. Tyle w nich romantyzmu i miłości... Film "I wciąż ją kocham" z 2010 roku spodobał mi się tak samo jak książka. Moje wyobrażenia podczas czytania były nawet trochę zbliżone do tego co później zobaczyłam na ekranie. Ogromnie podobała mi się obsada, główni aktorzy dobrani idealnie. Sama historia bardzo życiowa, piękna i wzruszająca. Zarówno przy książce jak i przy filmie się spłakałam :)

    Naprawdę warto przeczytać oraz obejrzeć. Oczywiście najpierw to pierwsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaa mój email to: martakoscik@onet.eu
    A banerek dodaje tutaj: http://nikusiowo1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jedną, jedyną udaną moim zdaniem ekranizacją książki jest "Dziewczyna jak diament". Mimo, że książkę przeczytałam pierwszą to jednak w napięciu czekałam na rozwój wydarzeń w filmie. Nie zawiodłam się po raz pierwszy. To może dziwnie zabrzmieć, ale nawet odtwórców ról podobnie sobie wyobrażałam. Główny wątek stanowi nieodwzajemniona i głupia miłość kobiety, która całym sercem i naiwnie usługuje, bo inaczej tego nie można nazwać swojemu przełożonemu największemu playboyowi w firmie. Nieoczekiwanie zjawia się brat jej ukochanego... Nie chcę całkowicie zdradzać, jak ich historia się potoczy, jednak muszę dodać, że w efekcie zwycięży prawdziwa i czysta miłość.

    Uwielbiam romanse, jednak ten jest szczególny. Nie jest to głupawa komedia romantyczna, lecz najpiękniejszy film jaki zdarzyło mi się obejrzeć, odzwierciedlający przygodę, która mogłaby przydarzyć się każdemu z nas. Ponadto kręcony jest w przepięknej scenerii winnic.
    Muszę przyznać, że po raz pierwszy nie wiem co polecić bardziej: czy książkę, czy film. Podobny dylemat mam w kwestii kolejności przeczytania/oglądnięcia. Nie ma to jednak znaczenia, gdyż niezależnie od różnorodności wyobrażeń podczas czytania, film, a właściwie jego zgodność z książką zaskoczy każdego widza.

    Gorąco polecam nie tylko fanom romantycznych historii, lecz również osobom, które z biegiem czasu utraciły wiarę w prawdziwą miłość, bowiem zarówno książka jak i film mają jasny przekaz, a mianowicie: najlepsze przytrafia się nam, gdy się tego najmniej spodziewamy.
    patii_c7@interia.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz :-)