Higieniczna czystość w buzi...

       ...zawsze zbliża nas do ludzi!
 
Mam dla Was kolejną recenzję jednego z nowych produktów. Za pomocą tak wymyślonego hasła, dzięki uprzejmości producenta oraz portalu kobieta.pl miałam okazję przetestować nowy płyn do płukania ust Listerine Zero.
 


          Na wstępie przyznam szczerze i bez bicia, że moja higiena jamy ustnej pozostawia wiele do życzenia. Zawsze myję zęby wieczorem, pozostałe mycia często pomijam, często zapominam o użyciu nici dentystycznej (moja ukochana dentystka łoi mi skórę za to na każdej wizycie!), a płyn do płukania używam jak mi się przypomni. Zęby mam zdrowe (aktualnie przynajmniej, kilka lat temu miałam hurtowo załatane kilka ubytków). Jednak jako mama Synka i dla niego wzór do naśladowania, postanowiłam przyłożyć się do większej dbałości w tych kwestiach. Listerine mi w tym pomogło :-)
          Kiedyś używałam sporadycznie płynu do płukania, właśnie poleconego przez moją dentystkę Listerine, ale jakiejś innej wersji. Potem dostałam jakiś inny i stosowałam jak mi się przypomniało. A teraz przysłali mi do testowania właśnie tą wersję. Obejrzałam sobie dokładnie opakowanie - jest proste, czytelne, zawiera wszelkie potrzebne informacje, zakrętka jest zafoliowana, wygodne zamknięcie. Wszystko w idealnym porządku! Podoba mi się też przezroczysta i niezbyt obklejona butelka, bo widzę jak wygląda płyn i ile mi jeszcze go zostało :-)
          Zapoznałam się dokładnie z informacjami na opakowaniu, a także z pełną ciekawostek stroną internetową, gdzie możemy przeczytać choćby krótką historię płynów do płukania ust albo zrobić krótki test dobierający dla nas najwłaściwsze produkty Listerine :-) Według wszelkich informacji, płyn który otrzymałam, usuwa aż do 99,9% bakterii w jamie ustnej - nie potwierdzę ani nie zaprzeczę, bo nie liczyłam ;-) ale ostatnio z Synkiem dużo rozmawiamy o bakteriach, w czasie higieny jamy ustnej "na niby" liczymy sobie bakterie w buzi i sprawdzamy czy trzeba jeszcze doczyścić ;-) Synek potwierdził, że po płukaniu Listerine Zero - nie widzi w moich ustach żadnej bakterii ;-) Kolejna informacja od producenta podkreśla, że płyn zawiera fluorek sodu. Nie jestem ekspertem, ale z tego co się orientuję - kogo to ciekawi odsyłam do literatury specjalistycznej - ma działanie przeciwpróchnicze i dezynfekujące, czyli dokładnie takie o jakie nam chodzi! I bardzo dobrze :-) Kolejna, w zasadzie podstawowa w przypadku tego konkretnego produktu, informacja: Listerine Zero ma łagodniejszy smak i nie zwiera alkoholu! Dla mnie to bardzo ważna informacja. Nie wszyscy lubią intensywny smak płynów do płukania (który jest konieczny dla zachowania ich prawidłowego działania) - ten płyn skierowany jest właśnie dla tych osób! Wielu ludzi (w tym ja) nie używa alkoholu. Wcale lub prawie wcale albo po prostu nie lubią smaku. Niektórzy są wrażliwi choćby przez to, że po płukaniu ust płynem zawierającym alkohol, przez jakiś czas "dmuchanie w balonik" może wykazać %! Nie wnikając w powody awersji do alkoholu, nie każdy musi używać procentowego płynu do płukania ust. I ja wybieram ten bezalkoholowy! Dodatkowym atutem jest tu fakt, że płyn może być stosowany przez dzieci (od 6 roku życia), a  dla mnie jako mamy jest to istotna informacja. Płyn reklamowany jest jako "dla całej rodziny" i według mnie rzeczywiście taką funkcje może pełnić spokojnie! Po kilkutygodniowym testowaniu, potwierdzam jego łagodniejszy smak. Ponieważ jednak zawiera kompozycję olejków eterycznych, nie jest kompletnie bez smaku. Nie wiem czy każdy ten smak polubi ale mi osobiście bardzo odpowiada bo ma wyczuwalną eukaliptusową nutę - a ja to lubię!
           Z własnej obserwacji w czasie testowania, dodam jeszcze, że płyn wydaje mi się być bardzo wydajny, ale może to też dlatego, że poprzednio stosowane przeze mnie były w butelkach o mniejszej pojemności, a ta butla ma aż 500ml.
           Podsumowując, muszę publicznie oświadczyć, że płyn stosuję i będę stosować. Nie liczyłam bakterii, które usunął ;-) Ale zdecydowanie i wyraźnie działa odświeżająco na jamę ustną. Niestety używam wiele używek, przez które mój oddech nie zawsze jest świeży, a i ja sama też nie czuję się komfortowo, mam niesmak w buzi i źle się z tym czuję. Po stosowaniu płynu Listerine Zero czuję zdecydowaną poprawę! Komfort w jamie ustnej i zapach z buzi - naprawdę zdecydowana poprawa i bardzo duży plus! Dodam, że mam porównanie, bo wcześniej stosowałam płyn innej marki i takiego efektu świeżości i czystości po nim nie odczuwałam prawie wcale! A teraz jest to ewidentne! I jak rano po rytualnej kawie itp. dotychczas taki niesmak w ustach (nie wspomnę już o płytce nazebnej, bakteriach...) tak przy Listerine Zero - nie mam kompletnie takiego poczucia :-) Tak więc z czystym sumieniem polecam wszystkim :-)
 
 
     Nie mogę pominąć faktu, że Listerine Zero to przecież nie jedyny produkt tej marki! Posiadają cała gamę produktów, w tym 10 rodzajów płynów do płukania ust! Tak więc każdy może dobrać dla siebie coś odpowiedniego :-) Ja, jako mama, muszę zwrócić uwagę na płyny Listerine przeznaczone specjalnie dla dzieci - o smaku miętowym lub owocowym - uważam, że wpajanie zdrowych nawyków higieny jamy ustnej od najmłodszych lat to jeden z obowiązków rodziców. Płyny Listerine dla dzieci (od 6 roku życia) mają bardzo wygodny dozownik ale przede wszystkim "magiczne" właściwości: łączy razem i zabarwia pozostałe po szczotkowaniu resztki, które są widoczne w wypluwanym płynie, dzięki czemu dziecko widzi efekty płukania i wie czemu ono służy :-)
 


9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dokładnie :-) Ale też nie jakieś "bez smaku" bo ekualiptus czuć jednak ;-)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ja czekam aż Synek podrośnie żeby mógł używać tego "czarodziejskiego" dla dzieci. Niby napisane jest od 6 lat ale on już raz spróbował (umie wypluwać) i był zachwycony!

      Usuń
  3. Ja kupuję płyn z Colgate, ponieważ jest tańszy, ten jest dużo droższy niestety... Ale na pewno super się ich używa, bardzo pomagają :) Ja mam wszystkie zęby wyleczone i przez to, że nie chce mi się po prostu znowu wydawac pieniędzy na leczenie, szczotkuję 3 razy dziennie, używam płynu i nici dentystycznej - oczywiście nie CODZIENNIE, bo czasem zapominam :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz :-)