Zazwyczaj w wolne dni nie mam czasu na blogowanie, ale jako że siedzę w domu z zapaleniem oskrzeli z zaleceniem odpoczywania w łóżku (a Synek z okropnym katarem i zaleceniem spędzania jak największej ilości czasu na świeżym powietrzu - jak to pogodzić zważając, że ma do dyspozycji tylko mnie?), to pochwalę się naszymi Halloween'owymi wyczynami ;-) Nie przepadam za tym "zagramanicznym świętem", mam okropną alergię na dynie i tak jakoś... no ale ponieważ mamowanie zobowiązuje to i u nas pojawiły się panny Dynie :-)
Zabawa była przednia, najpierw poznawanie kształtów i faktur, udawanie, że to piłka, najfajniejsze jednak okazało się turlanie dyni po podłodze z udawaniem, że to kula śniegowa a potem budowanie z nich na niby bałwanów ;-) Po długich i wesołych zabawach wzięliśmy się wreszcie do roboty (przy czym tradycyjnie Synka zainteresowanie trwało kilka minut i sama męczyłam się wśród oparów alergenów aż do uzyskania pożądanego efektu). Z efektów jednak Synek był zadowolony i ja też w miarę ;-) W pierwszej turze zrobiłam "strachajło z paszczą" na zamówienie Synka oraz klubowy lampion dwustronny, z którego osobiście jestem bardzo dumna! Praca nad tym konkretnym sprawiała mi naprawdę przyjemność a działałam ze "Snem o Warszawie" na ustach ;-) W drugiej turze na pierwszy rzut poszła okropna pajęczyna z okropnym pająkiem wedle zamówienia Synka, a potem słodki, mały ozdobny lampionik, bardzo kobiecy ;-) Pozostałe dyńki chyba odpuszczamy tym razem, zaniesiemy je do przedszkola, żeby inne dzieci poznały różne rodzaje dyni. A największej Synek nie da tknąć, bo to jego kula śniegowa i koniec! Ciekawe kiedy się roztopi :-P
Nasze twory w stanie surowym ;-)
Wypełnione światłem :-)
No to po uczciwie spełnionym komercyjnym obowiązku wracam do chorowania ;-) A dyńki nasze zgłaszam do konkursu u Mamy Bee :-)
Dyńki jakie fajne, też muszę jakąś przerobić ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Nie taki diabeł straszny ;-)
UsuńHihi moja nie doczekala bo ja upieklam i skonsumowalam
OdpowiedzUsuńA to smacznego i na zdrowie :-) Następnym razem podrzucę Ci Młodego na jedzonko z dyni bo ja przez alergię nie robię nic z tego a on lubi ;-)
Usuńślicznie wyszły:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuńzapraszam do mnie po nominacje:)
OdpowiedzUsuńJuż biegnę, dziękuję!
Usuń